Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2019-12-05 23:54:49

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
WindowsChrome 78.0.3904.108

Squaess'me, Blath... (PART IV)

*1273 rok - Ban Ard, Unia Kaedweńsko-Temerska*


MG = Lenve, Melior


Spod kołdry wyłoniła się głowa o czarnej długiej czuprynie i szpiczastych uszach. Za chwilę wyłoniła się druga głowa, o... zielonych włosach.
-Robisz to jak nikt.
Uśmiechnął się czarnowłosy elf, po czym zdjął z siebie okrycie i wstając z łóżka, aby się ubrać. Był bardzo szczupły, a tatuaże pokrywały cały jego tors. Wszystkie w imię buntu...
-A sprawdzałeś inne, Meliorze?
Dopytała uśmiechnięta kobieta, która z kolei stwierdziła, że pozostanie w łóżku. Widocznie elf chyba bardzo się śpieszył, bo przy zakładaniu buta podskakiwał, wpadając na meble, czym rozśmieszał łóżkową towarzyszkę.
-Jakbym jeszcze miał czas. Cud, że udało mi się Ciebie spotkać, bo akurat moje komando było w okolicy. A tak to błąkamy się po lasach...
Wytłumaczył się, po czym zaczął zakładać koszulę, widocznie zmęczony tym wszystkim. Widać było po nich, że łączył ich romans, choć tylko czystofizyczny. Melior był tym typem, co nie wiązał się na długo, zwłaszcza będąc ciągle w podróży. A prawda taka, że takie koleżanki miewał w każdym mieście. W razie czego!
-No tak, ten Twój przywódca, jak mu tam... Lenve...? Nie lubi ludzi. Ale nie jest tu tak źle odkąd na tronie siedzi Garion. Za Henselta tylko kradli i mordowali...
-Nie obchodzą mnie ludzcy władcy, czy ludzkie miasta. Lenve to nie byle kto. Walczymy o nasze własne państwo. A teraz wybacz, ale... bój na mnie czeka.
Rzucił do niej z uśmiechem, po czym wyszedł z jej domu, kierując się w stronę głównego placu. Co chwila mijali go rozbiegani i zdenerwowani strażnicy miejscy, zwani "Gwardią Smoka", na cześć ich zmarłego założyciela, Percivala z rodu Smoka. Taka ciekawostka, ale tylko tyle. Żaden się nim nie interesował, bo nie wyglądał jakoś wyróżniająco się. O to chodziło.
W końcu dotarł pod Pałac Namiestnika, który dawniej był rezydencją szlachecką Jednorożców. Cały front został obstawiony przez strażników, a nawet ustawili już karawany na tyłach, gdzie było całe uzbrojenie. A to go interesowało najbardziej...
-No to zaczynamy "Tearth"...
Wyszeptał z niecnym uśmiechem i zaczął zakradać się na ich tyły.
-Jebani terroryści!- Warknął dowódca garnizonu, który odpowiadał za oblężenie tego pałacu. -Wychodźcie! Macie trzy sekundy...!
-NIE!- Rozbrzmiał krzyk zza uchylonych drzwi frontowych do pałacu. -WY MACIE TRZY SEKUNDY, ABY ZMIENIĆ SWOJE PODEJŚCIE! KTO TU DOWODZI?!
Rozbrzmiał obcy głos, a strażnik dowódca kopnął innego podwładnego w gniewie.
-JA KURWA! JESTEŚCIE OTOCZENI, KRYMINALIŚCI WY! WYŁAZIĆ, ALBO PRZEPROWADZIMY SZTURM!
Odkrzyknął cały czerwony jak burak.
-SZTURM?! ZBURZYCIE RODZINNY DOM KRÓLA GARIONA?!
Krzyknął jeden z terrorystów, a wtem Kapitan z czerwieni zmienił kolor na biel.
-Szefie... jeśli rozwalimy choćby drzwi, to król może kazać nas wszystkich powiesić...
Wyszeptał jeden z żołnierzy, na co Kapitan zdzielił mu w łeb.
-Ja pierdole, Pioter, myślisz że ja nie wiem?! Jesteśmy w dupie, a pieprzone Wiewióry mają nas jak na tacy!- Warknął, po czym znowu skierował się w stronę przejętego pałacu. -SPOKOJNIE! POROZMAWIAJMY!
Dodał, a chwilę później otworzyły się drzwi tarasowe, skąd wyłoniła się sylwetka Pięknego Lwa, który ze spokojem obserwował ekipę od oblężenia. Z początku nie sądził, że uda im się przejąć pałac pod osłoną nocy, a jednak... Gwardia Smoka nieźle się opieprzała. I są tu, w sytuacji z której już nie można się wycofać.
-CHCEMY PERTRAKTOWAĆ, INACZEJ ZACZNIEMY NISZCZYĆ WSZYSTKIE DZIEŁA SZTUKI, PAMIĄTKI I MEBLE KRÓLA GARIONA!
Poinformował ich Lenve, opierając się o balustradę. Kapitan w tym momencie szturchnął swojego podwładnego.
-Te, Pioter, to ich szef. Idźta z chłopakami po kusze lub łuki i ustrzelcie go. Wtedy Wiewióry spanikują...
-Tak jest!-
Zaakceptował rozkaz, po czym pokierował się w stronę karawany gdzie znajdowało się uzbrojenie, ale po chwili jednak się cofnął, jakby dostał atak astmy. -Eeee... nie ma uzbrojenia. Nie ma niczego...
-Że co kurwa?!
Kapitan spanikowany i sam poszedł to sprawdzić, ale tak jak go poinformowano, tak było. Złapał się za łysą głowę nie wierząc w to. Lenve na ten widok uniósł prawy kącik w ust w górę. Nagle wszystkie okiennice pałacowe zaczęły się otwierać, a z nich wychyliła się cała masa elfów z napiętymi łukami, skierowanymi w stronę zdezorganizowanej straży.
-TERAZ JUŻ NIE TYLKO MEBLE MOGĄ NA TYM UCIERPIEĆ! PERTRAKTUJEMY?!
Zapytał widząc swoją wyższość, a Kapitan głęboko sapnął zrezygnowany.
-DOBRA, KURWA, DOBRA! CZEGO CHCECIE?!
Zapytał, a Lenve uniósł rękę w górę, aby łucznicy zluźnili cięciwy. Strażnicy odetchnęli z ulgą.
-NIEWIELE! KWIAT DWUGROTU, TOJAD, REBIS I KREW BRUXY! AH I WINO EST-EST! WSZYSTKO ZNAJDZIECIE PEWNIE U CZARODZIEJÓW! MACIE GODZINĘ!
Wydał swoje polecenie, po czym wrócił do pałacu, zamykając za sobą taras, a chwilę później wszystkie okiennicy się zatrzasnęły.
-Co... co oni... kto prosi o takie rzeczy...?
-Ja to bym chciał kasy...

Odparł Kapitanowi jeden ze strażników i zaraz i on dostał w łeb.
-Idź kurwa do czarodziejów i zdobądź to wszystko! A Ty, Pioter, ogarnij chłopaków. Jak dostaną to wszystko, robimy szturm...
-Ale król...
-Jebać, nie dam się Wiewiórom w dupe ruchać...


Godzinę później strażnik wrócił ze wspomnianymi rzeczami, posłany przez Kapitana pod same drzwi pałacowe, aby dostarczyć przedmioty. Trząsł się cały po drodze, prawie zbijając wino, lecz wykonał zadanie, zostawiając skrzynkę z zawartością pod pałacem, po czym biegiem oddalił się do swoich. Drzwi lekko się otworzyły, ktoś zabrał przedmioty do środka i zamknął je za sobą...
-DOBRA, MACIE CO CHCIELIŚCIE, WYŁAZIĆ!
Krzyknął Kapitan, ale bez odpowiedzi. Żadnych reakcji. W końcu szlag go strzelił.
-Kurwa, dobyć mieczy i ruszamy na pałac!
-Ale... król będzie zły...


Dysputy tak trwały jeszcze długo, a straż była nieświadoma tego, że elfy miały całą godzinę, żeby oddalić się na tyłach, gdzie znajdował się ogród, a wysokie mury nie stanowiły problemu dla zwinnej ekipy elfów. Jakieś dziesięć minut później, wszyscy już byli poza miastem, przekradając się przez las banardzki. Lenve szedł spokojnym chodem, wiedząc że te półgłówki jeszcze się zastanawiają nad rozwaleniem drzwi do rezydencji. Nagle zza jednego drzewa wyłonił się Melior.
-Elaine Coram! Zrobiłem jak kazałeś, ukradłem im uzbrojenie!
Pochwalił się szczęśliwy, a Bliznowaty położył mu rękę na ramieniu.
-Dobra robota, bez Ciebie byłoby to niewykonalne. A teraz przygotuj się do długiej drogi. Musimy przejść do drugiej fazy "Tearth"...
-Gdzie ruszamy...?

Zapytał czarnowłosy, a Popielaty go wyminął.
-Do Drakenborgu....

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa