Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2023-06-08 08:16:54

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
AndroidChrome 114.0.0.0

Mroczny Znak (Fabuła)

15 lat po unicestwieniu Samaela...

PROLOG: PRZEKLĘTE DZIECIĘ


Tafla wody w głębokiej, okrągłej misie, delikatnie zadrgała, gdy o jej stojącą podstawę szturchnął długi, hałaśliwy łańcuch. Za chwilę, kobieta owinięta w podarte łachmany, zaparła się wolnymi rękoma o kamienne naczynie, podciągając się w górę i wychylając głowę nad poziom drżącej wody. Wtedy, od jej tafli odbiła się jej młoda twarz, na którą opadały potargane kosmyki włosów, jasne niczym złote kłosy zboża. Kobieta po chwili przyłożyła dłoń do wody w misie, która zaczęła z wolna wirować.
-Pięcioro krwawych oczu…- Wyszeptała, nużąc palec w wodzie, która zaczęła barwić się czernią, jakby ktoś wlał do niej atrament. -...białe kosmyki niewiniątka… zerwana pieczęć…- Delikatnie zanurzyła dłoń. -...barwione niebo… ból… postać prawdziwego bólu… ten, który nienawidzi światła… mrok spowijający życie…- Jej słowa zaczynały wprawiać ją w uczucie rosnącego dyskomfortu, przez co lekko nachyliła twarz do misy. -...jedna zapowiedziana dusza… na jej drodze dziesiątki żywotów… oraz przeklęte dziecię…- Odchyliła się do tyłu. -...jego przeznaczenie nie zostało spisane… świat pochłonie ogień… lub zatopi ciemność... - Wyjęła dłoń, pokrytą czarną cieczą, kiedy to woda w misie zaczęła powracać do naturalnej, przezroczystej barwy. -...jak postąpisz… zapowiedziana duszo…?
Spytała, lecz jej jedyną odpowiedzią, była głucha cisza, zabierając ją ze sobą, z dala od świata, do nieskończonych korytarzy... 


******


ROZDZIAŁ I: MIASTO WIEDŹM

Droga do Sallem


MG = Ojciec Connor


Podróż pociągiem mogła stanowić tylko fragment jej wyprawy do Sallem, które w ostatnim czasie wszyscy unikali. Konduktor oznajmił, że królewskie wojsko zamknęło miasto, w tym dworzec, gdzie możnaby się zatrzymać, dlatego Chloe była zmuszona resztę drogi nadłożyć, na własnych nogach i siłach. Na jej szczęście, minął ją powóz ciągnięty przez dwa wierzchowce, gotowy zabrać kobietę ze sobą do słynnego Miasta Wiedźm. Tyle dobrze, przed najgorszym.
-Sporo ryzykujesz, przybywając do Sallem w tak trudnym czasie.- Podjął z lekkim uśmiechem, siwowłosy i starszy już mężczyzna z wąsem, oraz okularami na nosie. Ubrany był dosyć bogato, w szal, marynarkę, czy skórzane rękawiczki. Przewyższało to standard jego powozu. -Jestem Ojciec Connor. Jestem księdzem w tutejszym kościele, wiem więc dobrze, z czym borykają się tutejsi. A właściwie, ci co pozostali, zbyt uparci aby wyjechać.- Przedstawił jej się, zaraz wznosząc wzrok na czerwoną łunę, przemierzającą zachmurzone niebo. Zbliżał się zmierzch, choć wydawało się, jakby już zapanowała noc. -Jakiekolwiek szaleństwo kazało Ci tu przybyć, drogie dziecko, musisz liczyć się z niebezpieczeństwem, o którym zapewne już wiesz.- Westchnął zmęczony i zrezygnowany, poprawiając lejce w dłoniach. -Mieszkańcy nie wychodzą z domów, nocą roi się od tych splugawionych bestii. Jakby tego było mało, wszędzie krążą patrole Legionu i Gwardii Królewskiej. Z początku myśleliśmy, że przybyli wspólnie wytępić potwory, ale czasem dochodzi do wymiany ognia między nimi, gdy sytuacja jest napięta. 15 lat spokoju i znów świat wywrócił się do góry nogami…
Zerknął na nią, a zaraz znowu na ciągnąca się trasę.

Offline

#2 2023-11-04 16:09:56

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

List od nieznajomego już sam w sobie był dziwaczny, jego przekaz, mętny cel, ale największą abstrakcją wydawało się to, że postanowiła zareagować. Dlaczego i po co, o tym można by długo dyskutować i pewnie sama Chloe ze trzy razy zmieniłaby swoje główne motywacje, znajdując po drodze lepsze. Albo gorsze, bo jaki wariat pchał się do najbardziej wyklętego miasta Allanoru? Nawet sama stolica miała lepszą opinię po wiekach topienia się w brudach Inkwizycji, Cieni, demonów, Łowców, zdrad, kłamstw i tego typu rzeczy. Czytając o tym, cieszyła się, że nie żyje w tamtych czasach, ale z drugiej strony, do niektórych niewiele jej brakowało i ich echo nadal ją dotyka. W ten czy inny sposób. To była dziwnie mierżąca myśl.
Pociąg zostawił ją na pustkowiu. Co prawda z drogą, ale wciąż pustkowiu, więc nie pozostało nic innego, jak ruszyć dalej pieszo. Szybko oddaliła się od innych pasażerów, o ile w ogóle jacyś wysiadali na tej felernej stacji. Niedługo potem jednak napatoczył się powóz, którego właściciel wydawał się w porządku.
— W trudnym czasie wszędzie się ryzykuje — odparła spokojnie, śledząc wzrokiem przesuwający się powoli krajobraz.
Zerknęła na niego, kiedy się przedstawił, przez moment rozważając, czy powinna zrobić to samo, czy jednak milczeć, by nie zgorszyć przedstawiciela duchowieństwa swoim istnieniem. A za moment uśmiechnęła się pod nosem na jego słowa.
— A jak mieliby wyjechać? Ci, którzy nie chcą, zwykle nie mają za co. Ale co ojciec może o tym wiedzieć? — wymruczała, wracając uwagą do okna. Słuchała w milczeniu i z uwagą. — Dlaczego nie walczą z bestiami? — rzuciła ciszej i ponownie skierowała złociste oczy na księdza.
Jej prosty czarny płaszcz z opuszczonym teraz kapturem wyraźnie kontrastował z jego szykownym ubiorem. Nosiła wysokie buty i spodnie, a na dłoniach wytarte rękawiczki. Cały dobytek zdawał chować się w plecaku, który teraz trzymała na kolanach. Przez niedopięty ostatni guzik można było się domyślić szerokiego dekoltu bluzki, a w uszach widniało po parę kolczyków różnej maści. Na szyi spoczywała aksamitka, o ironio, z wisiorkiem jak na duchownego lub pobożną mieszczkę przystało.

Offline

#3 2023-11-04 16:48:40

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = Ojciec Connor


Duchowny pokiwał głową na jej uwagę, lecz chciałoby się wtrącić, że trudne czasy to tak naprawdę cała historia ich wielkiej, lecz biednej prowincji. Allanor od zawsze zmagał się z jakimiś problemami, na przestrzeni wieków jedynie zmieniał się ich kształt. Każdy zwiastun dobrej epoki nakazywał przygotować się na nowe trudy.
Connor jednak zerknął znów na nią, gdy w słowach tej młodej kobiety wyczuwalne było ukłucie skierowane w jego stronę. Zapewne taki szykowny dżentelmen jak on nie wydawał się odpowiednio dobrym oparciem dla ludzi wszelakiego pokroju, dlatego nie dziwiło go podejście nieznajomej.
-Na początku przygotowano konwoje, które miały wywieźć cywili, oczywiście były ograniczone i trzeba było czekać. Nie jest łatwo zorganizować ucieczkę całego miasta. Chorzy nie mogą od tak opuścić domu, a niektórzy nie są gotowi stracić całego dobytku. W żadnym mieście uchodźca nie poczuje się jak w domu. Dlatego, krycie się za zamkniętymi drzwiami jest jedynym rozwiązaniem dla wielu, lecz nie właściwym na długo. Sam pozostałem, by móc zapewnić tutejszym wsparcie Wszechmogącego. Gdybym jednak potrafił, osobiście wyprowadziłbym wszystkich.- Poprawił lejce, zaraz rozmyślając nad jej pytaniem. -Zwykły cywil nie jest żołnierzem. Zaś prawdziwi żołnierze, wydają się mieć konkretny cel. Nie można oczekiwać po bezbronnych mieszkańcach samobójczej walki. Przynajmniej wiemy, że te potwory są śmiertelne. Ale… wymagają zbyt wiele amunicji.
Dodał posępnie, zaś kobieta mogła zaraz dostrzec, że powoli ich powóz zbliżał się do barykady, która została rozstawiona na obrzeżach miasta. Droga wiodła prosto do punktu kontrolnego, gdzie też mogli spostrzec kilku osobników w ciemnobłękitnych mundurach i z bronią w podorędziu.
-Gwardia Królewska. Mniej problemowi, niżeli Legion, mamy szczęście. Lecz nie chwaliłbym dnia. Może po prostu nas przepuszczą.

Offline

#4 2023-11-04 19:40:39

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

Kapłan nie skomentował jej uwagi i może to i lepiej, bo ich dyskusja mogła pójść dalej w dość niebezpieczne rejony. Jeszcze by się zatrzymał i wyprosił ją z powozu.
Zerknęła na Connora, kiedy zaczął mówić, z początku sensownie, potem trochę mniej. Coś tam słyszała o uchodźcach z Sallem, niewielu z nich widziała naprawdę, ale zgadywała, że racja leżała gdzieś pomiędzy nimi. Każdy wspomniany przypadek był choć trochę prawdziwy. Najgorsze było to, że nie sposób pomóc wszystkim, tak jak sam ksiądz powiedział.
— Z pewnością — odparła cicho, choć dziwnym tonem. Nie było w nim pewności, nie było też zwątpienia, zupełnie jakby była to czysta teoria, której i tak nie mogą zweryfikować, a która wcale nie ma oczywistego rozwiązania. — Miałam na myśli żołnierzy — mruknęła tylko na jego wywód o tym, jak bardzo cywile nie są przystosowani do walki z potworami. Mało kto był, nie musiałaby mieć całej swojej wiedzy, żeby na to wpaść.
Ale informacja o amunicji była przydatna, nawet zerknęła na duchownego na moment, nim jej uwaga nie przeszła z powrotem na okolicę, tym razem bliższą.
— A za co zatrzymują? — rzuciła pytaniem, swobodnie przesuwając spojrzenie po mundurowych. Nie czuła się ani trochę zestresowana ich obecnością, w końcu nie robiła tu niczego nielegalnego. Jeszcze.

Offline

#5 2023-11-04 19:57:16

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = Ojciec Connor


Niestety nie miał na to najlepszej odpowiedzi, ani nawet też czasu, by się nad nią rozwodzić. Podjeżdżając bliżej punktu kontrolnego na drodze do Sallem, Connor spostrzegł mężczyznę w oddali, który stanął im na drodze unosząc rękę w górę. Ksiądz lekko szarpnął lejce, aby spowolnić wierzchowce, aż te zatrzymały się całkiem. Nieznajomy ułożył dłoń na rewolwerze przy pasie idąc w ich stronę powolnym chodem. Starzec uśmiechnął się mimo to.
-Z kim mam przyjemność, drogie dziecko?
Zapytał, a zaraz ów jegomość obnażył się z mgły, przenosząc swoje szaroniebieskie oczy na ich powóz. Miał charakterystyczne przycięte ciemne włosy z przedziałkiem pośrodku, a na jego gładkiej bladej twarzy można było wysnuć, że nie miał jeszcze trzydziestki na karku, choć dzieliło go do niej kilka kroków.
-Darius Farrell, członek Gwardii Królewskiej w służbie Królowej Daisy. Z rozkazu premiera Constantina de Vez kontroluję wszystkich, którzy próbują wjechać do strefy zamkniętej. Zwłaszcza niezarejestrowane powozy.- Obszedł powóz stukając dłonią w sam konstrukt. -Co was tu sprowadza? Coś przewozicie?
Zapytał, a po głosie można było sądzić, że pracę tę wykonywał niechętnie, albo zwyczajnie nie był w humorze. Connor obejrzał się za nim na tyły powozu.
-Nic poza żywnością i cieplejszym ubiorem… Ehm, jestem Ojciec Connor, tutejszy ksiądz w Sallem.- Podjął, a Darius dalej badał powóz zaglądając pod jego spód. -...mieszkam tutaj, tak też mam prawo wjechać. Zakaz wjazdu nie obejmuje obywateli, z tego co mi wiadomo, synu.
Dodał, a po chwili Farrell okrążył cały powóz zatrzymując się tuż przy Chloe, na której zawiesił posępne spojrzenie, z góry analizujące nieznajomą. Nie wydawał się kojarzyć miejscowych, w tym jej, samemu raczej będąc równie obcym w Sallem.
-A co panią tu sprowadza…?
Zapytał chłodno, nie zdejmując z niej spojrzenia jeszcze przez chwilę, jakby oceniał podejrzaną personę, a przynajmniej do czasu, aż przeniósł uwagę na dwa wierzchowce. Connor chyba nie przewidział tak skrupulatnego zatrzymania, zaraz kontrolnie zerkając na dziewczynę. Sam nie chciał problemów z Gwardią Królewską na powitanie.

Offline

#6 2023-11-04 20:18:28

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

Zatrzymali się, a ona wychyliła się delikatnie w bok, żeby lepiej widzieć jegomościa zza pleców Connora. Mundurowy nie podobał jej się ani trochę, w dodatku miał okropną fryzurę, ale przede wszystkim wyglądał na niechętnego do swojej pracy. To dobrze, mogło pójść łatwo. Usiadła znowu prosto i pozwoliła księdzu działać, w końcu to był jego powóz. W głowie zaś układała możliwe scenariusze kontroli.
Darius się przedstawił i ponownie nie wypadł jak służbista, to tylko ją uspokoiło i pozwoliło swobodnie się zastanowić nad swoim położeniem. Oczywistym było, że nie mogła wspomnieć o liście od Matthiasa, brzmiał w nim zbyt podejrzanie i sam ukrywał swoje zamiary. To byłaby zwykła głupota, a jedna na tydzień jej wystarczy.
Trochę zazdrościła Connorowi papierów na wstęp. Jakaś myśl podsunęła, by podpiąć się pod niego, ale ksiądz mógł nie zaakceptować kłamstwa w żywe oczy. Należało więc jego też zmylić.
Przeniosła wzrok znowu na gwardzistę, kiedy zatrzymał się przy niej.
— Sprawy rodzinne — odparła spokojnie, choć trochę markotnie. — Nazywam się Chloe Morel. Mieszka tu moja siostra z rodziną. Źle się teraz dzieje, chcę być blisko i jej pomóc. Tylko ona mi została — dodała w kwestii wyjaśnień, coby szanowny Darius nie twierdził, że rzuca mętne ogólniki. Z jego zimnym spojrzeniem zdawała się nie mieć żadnego problemu, zresztą też innego się nie spodziewała po obcym facecie, który pewnie zadawał te same pytania w kółko od miesiąca.

Ostatnio edytowany przez Kojot (2023-11-04 20:19:14)

Offline

#7 2023-11-04 20:41:32

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = Ojciec Connor, Darius Farrell


Connor nie wiedział co myśleć o całej sytuacji, czuł też na sobie krótkie spojrzenia pozostałych gwardzistów, którzy nie raczyli się do nich pofatygować jak szanowny pan Farrell, jednak teraz to Chloe skradła im scenę, kiedy to padło pytanie, interesujące właściwie obu mężczyzn.
Darius powrócił uwagą do dziewczyny, gdy ta się przedstawiła, ale jej nazwisko nie mówiło mu nic szczególnego. Jej powód wjazdu był właściwie tak dobry jak każdy inny, mogło to tłumaczyć też obecność księdza.
-Siostra…- Powtórzył za nią i podparł się o własne biodra. -...ciężko mi stwierdzić, czy może wciąż żyć.
-Synu, prosze nie siać strachu.

Wtrącił duchowny, co oczywiście spotkało się z uwagą Dariusa, który chyba zdał sobie sprawę, że mogło to zabrzmieć nietaktownie. Teoretycznie to nie jego interes, cywile mogli robić co chcieli.
-Niestety muszę być szczery. Przez miasto przetacza się fala kreatur poza ludzkim wyobrażeniem. Każdego dnia znajdujemy więcej ofiar.- Zerknął na Chloe, zaraz opuszczając brwi i podbródek. -Po prostu proszę spodziewać się najgorszego.
Dodał zaraz, zaś Connor wypuścił cicho powietrze, zaraz spoglądając po tej dwójce.
-Czy możemy przejechać…?
-Dokąd zmierzacie.

Dopytał.
-Obecnie do kościoła św. Yorshy. Czy moglibyśmy liczyć w tym wypadku na eskortę?
Zapytał, ponieważ nie zamierzał unieść się dumą, poważnie biorąc sobie do serca przestrogi rzucane przez Farrella. Kruczowłosy wydawał się rozważać ten pomysł, za chwilę podchodząc do powozu, na który wszedł, jedną nogą zapierając się o schodek i chwytając poręczy, aby utrzymać w stabilnym pionie.
-Przepuście nas.
Rozkazał innym gwardzistom, a ci usunęli się z drogi, więc Connor nie tracąc czasu szarpnął lejce, by popędzić wierzchowce do dalszej drogi, tym razem z nowym towarzystwem. Darius będąc lekko za nimi, lecz wciąż po stronie Chloe, zmierzył ją wzrokiem.
-Gdzie mieszka Twoja rodzina? Ulica?

Offline

#8 2023-11-06 00:26:44

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
AndroidOpera 78.1.4143.75368

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

Do głowy dość szybko przyszedł jej jeden istotny fakt, ale zignorowała to, bo wraz z nim pojawiło się potencjalne rozwiązanie. Na razie jednak problem nie istniał, a panowie jak najbardziej kupili tę prostą historyjkę.
Kiedy Darius rzucił swoim spostrzeżeniem, ona tylko w milczeniu przymknęła oczy, by zaraz przenieść wzrok na miasto przed nimi. Nawet jeśli nie miała siostry, to przynajmniej dwie rzeczy w tych słowach były uderzające. Brutalna szczerość gwardzisty należała do tej lepszej części, ponura rzeczywistość zaś była przygnębiająca. Mogła sobie wyobrazić podobnych jej, którzy naprawdę chcieli jeszcze kogoś zobaczyć. A znaleźli tylko puste ściany.
— Wiem o tym — odparła ciszej na kolejne ostrzeżenia, by nie robić sobie nadziei. Ale liczyła na to, że Matthias nadal żyje. Inaczej musiałaby kopnąć w zadek jego trupa, a to nie uchodzi.
Zerknęła na ojca Connora, a potem na gwardzistę, jako że niejako się do niej przysiadł. Cudownie. A mogła złapać wóz odstręczającej przekupki targowej.
Ponownie na niego zerknęła, kiedy zadał pytanie, które wcale jej się nie podobało, nawet gdyby mówiła prawdę.
— Pan wybaczy, panie Farrell, ale nie podaję cudzych adresów obcym mężczyznom, nawet w mundurach. Ale jeśli czuje się pan w obowiązku mnie odprowadzić, to wystarczy główny plac, to niedaleko. — Wróciła wzrokiem na drogę. — Poza tym, proszę się nie martwić, umiem o siebie zadbać. W przeciwnym razie przyjazd tutaj byłby samobójstwem — dodała, starając się zignorować niewygodny fakt, że ten typek siedział za jej plecami.

Offline

#9 2023-11-06 11:42:16

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
AndroidChrome 119.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = Ojciec Connor, Darius Farrell


Powóz powoli zagłębił się w jedną z krętych uliczek wyłożonych kostką i opatuloną złączonymi ze sobą kamienicami, o pięknych, lecz starych zdobieniach, zaniedbanych, porośniętych mchem lub zabrudzonych sadzą, przypominając jedynie cień swych najlepszych czasów. Dodatkowo czerwona łuna na niebie rzucała dosyć groteskowe światło na wystające gdzieniegdzie gargulce, które wzrokiem łypały na poruszającą się trójkę.
Darius jednak skupiony był bardziej na samej Chloe, której zadał pytanie, a które spotkało się z nie mniej niespodziewaną odpowiedzią. Nie wydawała się jednak taka rozsądna.
-Całe miasto spływa krwią, lecz nie chcesz być postrzegana jako samobójczyni, panno Morel?- Rzucił z dziwnym powątpiewaniem, które stopniowo rosło. Nie wyglądała na damulke, ale rozsądny człowiek skorzystałby z pomocy mundurowego. To właśnie uparta chęć działania na własną rękę wydała się tu niewygodnym faktem. -Widocznie jeszcze nie wiesz o czym mówisz…
Dodał ciszej, lecz zaraz wierzchowce ciągnące powóz zaczęły robić się niespokojne, wstrzymując ich drogę i szarpiąc co chwilę.
-Co z wami…?!
Sapnął Connor, siłując się z lejcami, ale zaraz Farrell pochwycił ramię kobiety, by szarpnąć nią i wyrzucić z powozu. To niezrozumiałe działanie gwardzisty było ledwo zapowiedzią tego co wydarzyło się raptem parę sekund później. Dziwne istoty zapikowały w kierunku powozu, roztraskując drewno i atakując rumaki, zatapiając swoje długie kły i szpony w ich gardzieli, mięśniach i ścięgnach, zaś ich agonalny ryk rozszedł się wzdłuż całej ulicy. Darius zdążył w porę odskoczyć, by sięgnąć szablę i ciąć poczwarę, która była najbliżej niego. W najgorszej sytuacji znalazł się ksiądz, którego zasypały odłamki szczątków powozu. Chloe znalazła się najdalej od nich, lecz próby dołączenia do reszty mogły zostać pokrzyżowane przez jedną z tych istot, która stanęła między nimi, po środku tego chaosu. Był to humanoid, lecz wydarty ze wszelkich oznak człowieczeństwa. Jego wychudzone, powykręcane ciało obnażało wszystkie kości pod matową skórą, twarz rozdziawiał szeroki pysk pełny ostrych kłów, z plecu odstawały skrzydła o cienkiej błonie jak u nietoperza, a białe puste ślepia spoglądały na dziewczynę jak na ofiarę…
-UCIEKAJ!
Krzyknął Darius, który starał się osłonić Connora, nim jakaś z bestii wykorzystałaby jego bezradność. Dziewczyna mogła zauważyć, że jeden sprawny zamach pozbawił stwora jego ręki, lecz ten nie zauważył nawet specjalnej różnicy, rzucając się w dalszym szaleńczym ataku…

Offline

#10 2023-11-08 20:38:50

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

Darius przekonany nie był, nie powinna ani przez chwilę na to liczyć. W przeciwnym wypadku nie proponowałby jej pomocy w tak konkretny sposób. Na jego słowa westchnęła tylko w duchu, starając się zignorować oczywistość płynącą z tego stwierdzenia. Ciężko było wiedzieć, o czym się mówi, jeśli nie miało się z tym styczności.
— Być może — odparła tylko, niewiele sobie robiąc z tego, co o niej myślał. Jeśli uzna ją przez to za nieszkodliwie głupią, to... chociaż nie, to też niedobrze, nie odczepi się.
Jej uwagę odwróciły konie, które zahamowały ostro i zaczęły panikować. Chloe chwyciła się jedną ręką za powóz, a drugą sięgnęła pod płaszcz, biegnąć wzrokiem po otoczeniu, ale za nisko.
Ruch Farrela ją zaskoczył, aż głośniej wciągnęła powietrze, a zaraz syknęła odruchowo po spotkaniu z ziemią. Jednak lecące w stronę powozu cienie błyskawicznie uświadomiły ją, co się dzieje. Chloe osłoniła się ramieniem przed zgniatanym powozem, jakby aż polecieć z niego strzępy, choć był to tylko kolejny odruch. Konie oszalały ze strachu, ale jej wzrok szybko padł na Connora i gwardzistę. I te stwory. Wyglądały jak wyjęte z koszmaru, wychudłe, poskręcane ciała, szare jak spalone zwłoki, a mimo to niezwykle szybkie. Poderwała się z ziemi, na ułamek sekundy zawieszając wzrok na tym z nich, który stanął między nią a wozem. Jego oczy były przerażająco puste.
Uciekaj.
Wiedziała, że stwór zacznie ją gonić. Ucieczka wyzwala polowanie, ale nie było lepszego wyjścia, było ich tu za dużo.
Chloe zerwała się z miejsca i ruszyła biegiem w stronę miasta. W głowie miała bezład widoków i słów. Stwór bez jednej kończyny, który jakby wcale jej nie potrzebował, uwaga Connora o ilości kul potrzebnych do zabicia ich, liczba tych wszystkich maszkar, które spadły na ich powóz.
Biedne konie.
Starała się oddychać równo i znaleźć osłonę, przynajmniej od góry.

Offline

#11 2023-11-08 20:58:29

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = ...


Dziewczyna podjęła jedną z mądrzejszych decyzji, kiedy rana szarpana na ramieniu Dariusa uwolniła krew spod skóry, która zainteresowała większość tych paskudnych stworów. Wyjątkiem był ten jeden osobnik, wcześniej stojący między nimi, a Chloe. Bieg kobiety pobudził jego odruch polowania, a choć poderwał skrzydła, jego lot zdawał się być krzywy, nierówny, jakby jego skrzydła były nazbyt zdeformowane, by nieść go wysoko i w linii prostej. Jednak to mogło wystarczyć, by na najbliższym odcinku skrócić dystans do kobiety. Darius próbował postrzelić stwora, niestety został przez resztę otoczony.
“W lewo.”
Rozbrzmiał głos w umyśle Chloe, gdy zbliżyła się do rozwidlenia, jednakże sama jego barwa nie była wyczuwalna, wręcz można by ją wziąć za myśl, tą pierwszą która pojawia się w chwili zagrożenia. Jeśli kobieta zdecydowała się zaufać temu przeczuciu, zaraz poczwara mogła zderzyć się z ceglastą ścianą, nie odbijając w porę na zakręcie.
“W prawo.”
Padła kolejna myśl, przy kolejnym skrzyżowaniu.
“W lewo”.
I kolejna, zaś bestia zaczęła gubić swój rytm, cały czas spowalniając się na każdym rozwidleniu. Dziewczyna stawała się myszką przemykającą pod miotłami. Z pewnym momencie, nawet jego paskudne człapanie i wydechy wydawały się cichnąć w lairyncie krętych uliczek.
Chloe w pewnym momencie natrafiła na nieco szerszą jezdnie i uszkodzony samochód, który zderzył się ze ścianą kamienicy. Na karoserii były ślady pazurów, zaś drzwi od kierowcy pozostały otwarte. Siedzenia były zniszczone i poplamione krwią, jak też deska rozdzielcza oraz samo wejście do auta, jakby ktoś wyciągnął z niego ciało, wlokąc po bruku. Prawdopodobnie kierowca już dawno został karmą dla charłaków, a sam pojazd nie nadawał się do jazdy z uszkodzonym silnikiem. Jednak czujne oko dziewczyny spostrzegło aktówkę, która leżała na siedzeniu od strony pasażera. Kiedy tylko się jej przyjrzała, znalazła notatkę:
"Ostrze typu-7C.
Genialny wynalazek, lecz tylko jedna sztuka patentu. Stworzyłem go na podstawie zrodzonych w mojej głowie schematów roboczo nazwanego miecza świetlnego, jeszcze z czasów mojej odległej kadencji w Evermoon. Po wydarzeniach z Sądu Ostatecznego poczyniłem obserwację względem legendarnego Miecza Azazela oraz zastosowanie ładunków elektrycznych, z czynnikiem reakcji istot potępionych, z pomocą moich kolegów z Legionu. Wysunąłem prawidłowe wnioski, jakoby demony i demonopodobne istoty źle reagowały na oddziaływanie prądu, w sposób podobny do tego, co potrafią czynić anielskie symbole łowców (hipoteza: Elektryczność jako moc pochodna bezpośrednio od Boga?). Przypuszczalnie jest to jednak niezdatne na Potępionych klasy S (Upadłych) na których nie działa żadne ludzkie narzędzie. Nieznana jest ich reakcja na sam prąd, brak materiału testowego.
Ów patent jest siódmą generacją prototypu C, jedyną skutecznie działającą. Dzięki zainstalowanym obwodom, rozrusznikowi oraz akumulatorowi, jest w stanie na zasadzie spięcia wywołać stabilną wiązkę elektryczną (nie dotykać klingi w czasie działania!!!), wszystko zabezpieczone izolującą obudową. W stanie nieaktywnym funkcjonuje jak staromodny miecz.
To moje ostatnie dzieło, lata projektu i udoskonalania pracy, jeśli patent wszedłby w użytek przez Departament ds. Rozwoju i Technologii w Sallem, moglibyśmy uzyskać zastraszającą broń, z którą poradziłaby sobie wyszkolona armia.
Allanor (Stolica), Joseph Richards."

Po przeczytaniu notatki, Chloe mogła spostrzec uchylony bagażnik z powodu wgniecenia zamka. Kiedy tylko podniosła klapę, ujrzała podłużne pudło, które można było otworzyć bez dodatkowych zabezpieczeń. Wtedy też jej oczom ukazał się przedziwny miecz o specyficznym, spadającym kształcie ostrza oraz czarnej obudowanej rękojeści, która nie przypominała niczego co znała. Kunszt połączenia starego świata z rozwojem przemysłu. Kiedy tylko kobieta zrozumiała jak prawidłowo chwycić to ostrze, jej palec przypadkiem nacisnął czerwony przycisk na kształt spustu, co włączyło delikatne wibracje rękojeści, zaś klingę objęły widoczne, błękitne wiązki elektryczne, które przeplatały się i tańczyły na ostrzu. Zapewne pierwszy szok nakazał odsunąć od siebie ostrze, a gdy te odbiło się od karoserii, lampy w samochodzie wystrzeliły, a charakterystyczny elektryzujący dźwięk przebiegł po całym samochodzie.
Ten huk zwabił jednak jednego zbłąkanego charłaka, który wyskoczył przez okno na cztery kończyny tuż przed Chloe, powoli czając się na nią, aż postanowił otworzyć wściekłą paszczę, rzucając się na kobietę…

Offline

#12 2023-11-09 13:43:42

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

Przez jedną chwilę jeszcze w jej głowie pałętała się myśl, co się działo teraz z tamtymi dwoma, ale szybko znacznie ważniejszy stał się charłak za plecami. Słyszała jego głośne uderzenia skrzydeł, chaotyczne, ale skuteczne zarazem, a to tylko pomogło biec przed siebie ile tchu w płucach.
Zareagowała instynktownie w odpowiedzi na myśl, nawet nie zastanawiając się, skąd pochodziła. Ważne było to, że była najlepszym pomysłem, jaki w tej chwili posiadała, a jak miało się okazać - trafnym. Kolejne decyzje przychodziły jeszcze łatwiej, aż człapanie za plecami umilkło.
Mogła zwolnić i złapać oddech. Przylgnęła plecami do ściany, by rozejrzeć się w tym czasie w miarę spokojnie, aż jej wzrok z powrotem spoczął na samochodzie obok. Nie wyglądało na to, żeby miał ktoś tam przeżyć, ale to oznaczało coś innego. Ktokolwiek miał to auto, nie potrzebował już rzeczy, które były w środku. Obeszła wóz dookoła, z ciekawością śledząc zniszczenia i ślady krwi. Odprowadziła ciemną smugę po bruku, by zaraz stracić nią zainteresowanie i przenieść je na wnętrze samochodu. Nie przedstawiało się szczególnie, ale szybko jej uwagę skupiła teczka. Chloe rzuciła okiem na zewnątrz i kucnęła przy aucie, biorąc dokumenty do rąk. Skrótowa notatka ucieszyła ją w duchu, zwłaszcza, że okazała się dość szczegółowa.
Na tyle szczegółowa, by zadziwić i pochłonąć na dłuższą chwilę. W jej głowie pojawiały się opisy z książek wpominanych rzeczy, wydarzeń, osób... Choć nie minęło wiele czasu, zawsze dziwnie się czuła, mając w rękach relacje z pierwszej ręki lub temu podobne rzeczy. Ale to brzmiało tak, jakby...
Chatillon schowała teczkę za kurtkę i rozejrzała się pospiesznie po samochodzie, najpierw w środku, a zaraz od tyłu, widząc otwarty bagażnik. Kiedy tylko uchyliła skrzynkę, zamarła na moment. To zdecydowanie był miecz, ale jego wygląd był tak dziki, że w pierwszej chwili nie była taka pewna, na co właściwie patrzy. Wyciągnęła rękę i zawahała się na moment. Czy to coś działało? Nie przeoczyła ostrzeżenia z kilkoma wykrzyknikami i chyba wolała nie sprawdzać, dlaczego jest ich tam aż tyle. Chwyciła ostrożnie za rękojeść, najpierw dwiema rękami, by móc znaleźć odpowiednie miejsce na dłoń.
Pajęczynki jarzącego światła rozeszły się po ostrzu wraz z charakterystycznym dźwiękiem wibrowania. Chloe puściła odruchowo, cofając się dwa kroki, osłaniając się zaraz przed pękającymi lampami samochodu. Spojrzała zdumiona na auto, które dymiło tu i ówdzie od przepalonych rzeczy, na miecz, który leżał spokojnie na ziemi. A więc naprawdę to zrobił. Elektryczny miecz na potwory. Ale jak to działało?
Spojrzała błyskawicznie na okno, którym wyleciał charłak. No tak, prawie o nim zapomniała.
Szybki rzut oka na ostrze wystarczył, by podjęła decyzję. Doskoczyła do miecza, chwytając go teraz trochę sprawniej, wciskając z powrotem przycisk, czego i tak jeszcze nie umiała uniknąć. Chloe machnęła klingą prosto w paszczę charłaka, który się na nią rzucił, by zaraz cofnąć się od pazurów, przez co wyglądało to bardziej jak obrona niż atak.

Offline

#13 2023-11-09 15:53:57

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = …


Bestia włożyła całą swoją siłę w impet i refleks, aby tym razem jej tak długo ścigana ofiara nie czmychnęła między haczykowatymi szponami, za nic robiąc sobie z tego, że pochwyciła broń, jakby ta nie miała być zanadto zagrożeniem. Jednak w momencie kiedy dystans między nimi zaczął się skracać, od pustych białych ślepi odbił się błysk wiązek elektrycznych, którymi pokryła się klinga tego przedziwnego narzędzia.
Chloe w odpowiedniej chwili zrobiła unik, kiedy ostrze rozcięło pysk potępionej istoty, lecz ta wydawała się nie zaregować na odniesioną ranę, bo jej ciało zaczęło skręcać się w konwulsjach, podczas walki ze skurczem własnych mięśni. Energia elektryczna przechodziła po całym jego ciele, co oznajmiał okrutnym skowytem. Miecz zadziałał, sprowadzając silny ból na przeciwnika dziewczyny, lecz było to wciąż za mało bez odpowiednio zadanego ciosu. Charłak krzywo podniósł się do swojego garbatego pionu, wykręcając łep w kierunku Chloe. Czarna krew skapywała z jego pokruszonych zębów i rozerwanych tkanek, ale wzrok wciąż pozostawał ten sam, niewyraźny, jakby wpatrzony w coś czego tu nie było.
-A…- Wycharczał w bulgotem. -A…nalise…- Lekko nachylił się w jej stronę, słabo wyciągając pazury w jej stronę. -Analise…?
Wydusił, lecz była to tylko złudna chwila komunikacji, nim wszystko inne nie nakazało mu ponownie rzucić się na kobietę w celu bezsensownego mordu.

Offline

#14 2023-11-09 16:41:30

Kojot
Użytkownik
Dołączył: 2020-03-01
Liczba postów: 310
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

Charłak nie bał się ani trochę i nie było to wcale dziwne. Nie było też dziwne, że jej serce zaczęło walić jak oszalałe, kiedy ledwo co wymknęła się z jego pazurów. Zdecydowanie za blisko pozwoliła mu podejść, musiała być bardziej uważna, ale eh, kto dzisiaj walczył mieczami? Już nóż byłby poręczniejszy, choć dystans od niego zdecydowanie mniej bezpieczny.
Uskoczyła jednak, a kiedy ponownie wyciągnęła klingę do bestii, spodziewając się ataku, zobaczyła, że ta wije się na ziemi. To było niespodziewane na tyle, że musiała na nowo skontaktować, że przecież tak działa elektryczność na żywe stworzenia. No właśnie, na żywe. Nic dziwnego, że nikt wcześniej na to nie wpadł.
Podniosła wzrok za wstającym stworem, obserwując jego zachowanie. Że nie próbował się rzucać i dalej ją pożerać mimo uszkodzeń, było wręcz podejrzane, a potem... Chloe aż szerzej otworzyła oczy.
— H-ha?... — Czy to coś mówiło? Jak to możliwe, przecież to tylko bezrozumna bestia...
Nie miała wiele czasu do rozmyślania. Machnęła mieczem po jego pazurach, chcąc pozbawić głównej broni i mieć większą szansę, by się zbliżyć. Na razie zrobiła kolejne parę kroków w tył, a jeśli tylko charłak znowu zaczął zwijać się pod wpływem prądu płynącego mu przez ciało, wyjęła pistolet i wycelowała pocisk prosto w jego łeb.

Offline

#15 2023-11-09 16:58:20

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
WindowsOpera 102.0.0.0

Odp: Mroczny Znak (Fabuła)

MG = …


Te chwile zwątpienia i zastanowienia musiały szybko opuścić dziewczynę, która nie mogła zapomnieć w jakiej sytuacji się znalazła. Toczyła się tu jej pierwsza prawdziwa bitwa, zaś charłak idealnie wypełniał swoją rolę ubezwłasnowolnionego żołnierza, który przed sobą widział tylko przeciwnika.
Niestety dla niego, to Chloe mogła poszczycić się większą inteligencją, bo bezmyślne ataki nie przynosiły bestii żadnego efektu, a zamiast tego, więcej bólu. Długie chude palce odpadły od dłoni, po których przebiegła zbyt silna energia, by móc ją zignorować, a ta ponownie rozeszła się po całym ciele, które złamało się w pół i opadło na kolana. Charłak wydał pisk i krzyk, szamocząc się bezskutecznie, próbując bezpalczastymi dłońmi zrobić cokolwiek, lecz niekoniecznie wiedząc co. Nie było już jednak wiele czasu na jakiekolwiek działanie, bo huk wystrzału sparaliżował stwora, kiedy jego kark odskoczył, a głowę zarzuciło na bok, nim cały nie opadł na poplamiony bruk. Wydawać się mogło, że jeszcze coś próbował wykrztusić, jednak mogla być to czarna mazia, która zaczeła wypełniać jego gardło. Po chwili, również skóra się takową zaczęła pokrywać, a cała jego postać roztapiać, jak roztopiony wosk.
“Nie trać czasu. Wzdłuż drogi, plac.”
Rozbrzmiałą myśl w głowie Chloe, jakby wszystko jej mówiło, że powinna się pośpieszyć, a nie wystawiać na kolejne zagrożenia.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
highenergyquantum - aniaszczechowicz - wyznanie - polishsquad - dsadsad