Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-06-29 09:04:28

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
AndroidChrome 83.0.4103.106

"Erotyka, zdrada, krew - Wampiriada!" (Part VI)

MG = Gascon, Giovanni Pierre, Kazbiel


Minęły dwie noce, tyle Gascon potrzebował, aby przemyśleć dalszy plan działania, jednocześnie unikając zdezorientowane wampiry. Postanowił zakończyć żywot Cassandry i wystawić jej ciało na widoku, aby wszyscy widzieli, że jej pozycja została zwolniona. Wtedy krwawa polityka weźmie górę nad wendettą. Dlatego Lekarz udał się do chatki na pustkowiach, aby poinformować o tym Giovanniego, który miał pilnować magicznej klatki. Była akurat pełnia księżyca, więc wszystko wydawało sie przejrzyście jasne.
Wampir zjawił się przed drewnianym domkiem, ale od razu wyczuł, że coś jest nietak. Dostrzegł przetartą trawę i ślady zadrapań na uchylonych drzwiach. Ostrożnie wszedł do środka, za moment doznając szoku. Magiczny okrąg został przetarty, a nikogo nie było w środku.
-Pierre… Nie…
Wyszeptał do siebie, po czym opuścił wnetrze chatki, skupiając się na śladach. Wyglądało to tak, jakby ktoś coś ciągnął po ziemi. Użył swych wyczulonych zmysłów, aby podążać tym tropem. Jakiś czas później, doprowadziło go to w głąb polany, będącej otoczoną przez liczne drzewa. W jej centrum dostrzegł charakterystyczne rude włosy i Calvados, leżącą nieruchomo na ziemi. Wokół niej powstały liczne symbole, wymalowane jej własną krwią sączącą się z jej brzucha. Giovanni zas stał tak nad nią, pokryty tą cieczą.
-Miałeś czekać na moje wytyczne, a nie samemu podejmować działania. I co to jest, co to za scena…?
Spytał Gascon, skupiając na sobie uwagę Rudowłosego, który odwrócił się w jego strone.
-Wpadłem na coś lepszego i chciałem Ci zrobić niespodziankę. To co widzisz, to ofiara rytualna. Wiedziałeś, że wampir jest dużo cenniejszy od zwykłego śmiertelnika? Wartość co najmniej pięciu zwykłych żywotów…
Wytłumaczył z uśmiechem na ustach, a to wszystko zaczęło bardzo niepokoić Doktora.
-Ofiara? Rytuał? O czym Ty mówisz…?
-Gasconie, nie udawaj, że się nie domyślasz. Myślałeś, że zabijając Cassandre rozwiążesz cały problem? Że jakiś Twój znajomy zabije Casimira? Jesteśmy zdrajcami gatunku, walczymy teraz na nierównych zasadach, a to się nie skończy. Musimy więc mieć broń, którą zgładzimy starego Lorda…

Odpowiedział dosyć żywiołowo, wymachując rekoma, a w tym czasie, dziwny obłok dymu zaczynał się wytwarzać na nieboskłonie, na tle księżyca. Kruczowłosy patrzył na to w niedowierzaniu.
-Pierre. Co. Ty. Zrobiłeś…
-Uratowałem nas. Wezwałem… Kazbiela.

Wypowiadając te imię, mgła zaczęła nabierać demonicznych kształtów unoszącej się kreatury. Kazbiel wyglądał jak kropla atramentu, która wpadła do wody, tworząc rozmyte obłoki. Dostrzegalne stały się ręce, zakończone pazurami, tułów, oraz pysk, wypełniony kłami. Jego włosy rozmywały się na wietrze jak kleista substancja, zaś oczy przepełniły jażącą czerwienią. Te lewitujące widmo budziło tylko poczucię wewnętrznego strachu i grozy. Jego śmiech zdawał się rozbrzmiewać nie tyle co w powietrzu, a w uszach Gascona. Jeśli to coś kiedykolwiek było boską istotą, to nie chciał wiedzieć jak wygląda Raj.
-Kazbiel zniszczy Casimira, bedziemy wolni od jego woli!
Wykrzyczał Pierre.
-Jesteś głupcem! Demon Cię wykorzysta dla własnych celów!
Odkrzyknął Doktor, czując że sytuacja go przerasta. Żałował, że nie było tu Bartholomeowa. To jedyna osoba mająca zakres wiedzy w pozbywaniu się tych piekielnych istot.
Kazbiel niczym puch opadł na ramię Rudowłosego, przybliżając swój pysk do jego ucha.
-Giovanni Pierre, spójrz na niego. Widzisz to co ja? On chce Cię zabić. Stajesz się dla niego zbędny, brzydzi się Tobą. Zabij go, a wtedy uczynię Cię niepokonanym…
Wycharczał Demon, a Gascon potrząsał głową, wciąż nie mogąc uwierzyć w jakiej sytuacji się znalazł.
-Tak… chciałeś się mnie pozbyć już na początku. Jesteś jak inni…
Powiedział Pierre, zanim chwycił pistolet, wycelowując w drugiego wampira. W chwili wystrzału, Kruczowłosy przeistoczył się w mgłe, znikając z polany. Kazbiel zaryczał rozwścieczony.
-ZABIJ GO! ZABIJ ICH WSZYSTKICH!
Wydarł się, a Pierre poczuł się zdezorientowany.
-Ja…
-BEZMYŚLNA ISTOTO!
Wrzasnął znów i nagle niczym strumień wody, wessał się w usta Rudowłosego, boleśnie przedostając się do jego wnętrzności. Gdy było po wszystkim, Pierre padł na ziemie. Leżał tak chwilę, do momentu otworzenia oczu. Jego tęczówki zrobiły się krwiście czerwone...

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
nethercraft - sodb - demokratycznarepublikarzymu - dobreprzedszkole - isenkurs