Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-06-22 07:09:14

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 577
AndroidChrome 83.0.4103.106

"Za górami, za lasami, wita nas: ₩₹₪¤¬!" (Part II)

MG = Bartholomeow Black, Gambit Xart


Powoli otworzył oczy… bardzo powoli, widząc pod sobą ziemie. Był chyba na kolanach, rękoma oparty o podłoże. Nie mógł wstać. Nagle zwymiotował. No. Dopiero teraz mógł wyprostować nogi. Pierwsze co, uderzył go blask. Znowu. Ale ten był inny, to było… SŁOŃCE?! NA BEZCHMURNYM NIEBIE?! Black patrzył w błękitny nieboskłon z niedowierzaniem. Nie pamiętał kiedy Allanor ostatni raz miał taką piękną pogodę. Chyba… nigdy…
-Co… jest… kurwa…
Mruknął, orientując się, że stoi na jakiejś polnej drodze, a otaczają go tylko zielone połacie. To nie było Evermoon z całą pewnością. Zdał sobie sprawę, że za sobą miał pusty horyzont ciągnący się w nieskończoność, a przed sobą… jakąś osade…?
-Już nie żyjesz, Rickards.
Wydusił przez zęby, zaciskając pięści i ruszył do przodu, wciąż czując się słabo po tej teleportacji. Gdzie on był…?
[...]Po krótkiej wędrówce znalazł się przed… palisadą? Co to do kurwy nędzy było za średniowiecze? Black wchodząc na teren wsi, szybko dostrzegł, że ludzie mają na sobie ubrania, które zupełnie nie wpisują się w allanorską modę. Zresztą, wszyscy widząc jego białą koszulę, kamizelkę, materiałowe spodnie i buty ze skóry w tak dobrym stanie, myśleli że jest dziwadłem, jak z cyrku. Coś gadali między sobą, lecz nic nie rozumiał.
Tak się rozglądał, że niespodziewanie na kogoś wpadł. Po chwili zdał sobie sprawę, że był to jakiś jegomość w purpurowych szatach, niedbałej kruczej brodzie i surowym spojrzeniu. Koło pięćdziesiątki musiał mieć.
-Przepraszam…
-¤₹៛¤μ!
-Słucham…?
-|¤¤¬Г Ω§`¬|

Black nie rozumiał tego języka, jakim jegomość się posługiwał. Było to bardzo dziwne.
-Ja… przepraszam, na prawdę nie rozumiem…
Próbował gestykulować, a wtedy facet ucichł, jakby się nad czymś zastanawiał. Za chwilę wymówił dziwną formułkę. Łowca poczuł w powietrzu nasilającą się magię, przez co zrobiło mu się jeszcze dziwniej.
-₪₹¤₹ ₪Ω¤|...miesz c¤koГwiek? Rozumiesz co mówię…?
Pytał mężczyzna w purpurze, a Bartholomeow w końcu wyłapał słowa.
-Tak! Rozumiem! Ale… co się właśnie stało?
Spytał go, licząc że teraz w dwie strony mogą się komunikować.
-Użyłem zaklęcia tłumaczącego. Ja słyszę Cię w moim języku, Ty mnie w swoim. Nie działa to niestety na nazwy własne. Musisz być z daleka. Skąd pochodzisz?
Wyjaśnił, co pomogło Złotowłosemu wszystko pojąć. Rozmówca był czarodziejem. Co było dziwne, bo takowych uznawał za wymarłych.
-Prowincja Allanor.
-Allanor? Prowincja? Musisz być z na prawdę daleka, bo nie znam tego miejsca.
-Jak… jak to? To gdzie my jesteśmy…?

Spytał, a wszystko traciło sens.
-Nie wiesz? W prowincji ₩₹₪¤¬.- Odparł, niestety Black nie zrozumiał za chuja, co szybko zostało wyłapane. -No tak. Chodź młodzieńcze, porozmawiamy na mniejszym widoku. Mów mi Gambit Xart.
-Miło mi. Bartholomeow Black.


Minął jakiś kwadrans, tyle wystarczyło, aby Łowca opowiedział o tym jak się tu znalazł, a co purpurowy mężczyzna wysłuchał z zainteresowaniem.
-Niebywałe. Twój ubiór i język to potwierdzają. Te magiczne urządzenie o którym mówiłeś, przeniosło Cię do tej krainy. Niestety nie wiem jak mógłbyś wrócić do domu. Nie wiem gdzie jest ten cały… Allanor. Ale z opowieści wynika, że to kraina pełna piekielnych sztuczek. Czy w takim razie bezpiecznie jest tam wracać?
Zapytał, zaś Łowcy coś zaświtało w głowie. Był w zupełnie innej krainie, natomiast fakt, że ten człowiek posługiwał się magią, a ich technologie widział jako twór Demonów, sugerowało to, że znalazł się wśród mało cywilizowanej społeczności. Czyli to tak umrze? Dzięki, Joseph.
-To mój dom, zaś ludzie mnie tam potrzebują.- Urwał, przecierając usta w pomyślunku. -Ale chyba jestem zgubiony. Nawet jeśli istnieje sposób na zlokalizowanie Allanoru, to odległość do pokonania może wydać się niemożliwa…
Zapadła cisza, w której cała nadzieja zdawała się umierać. Przynajmniej, póki Gambit nie wpadł na pomysł.
-Jestem w podróży do władcy tych ziem. Mogę Cię przedstawić, sir Blacku. Może on Ci pomoże? A ja chętnie posłucham o Twoim… Allanorze.
Zaproponował, zaś ten obarczył go zielonymi tęczówkami. W sumie… lepiej prosić o pomoc monarchę, niż chłopa z bezimiennej osady. Tak. Powinien się zgodzić.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
sunrpg - newwera - polskamilitaria - city-lifemta - mainlifeforum