Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-06-11 18:35:33

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
AndroidChrome 83.0.4103.96

...zła się nie ulęknę (Part XIII)

EPILOG: BOSKA INTERWENCJA




MG = Bartholomeow Black, Azazel


Powoli otworzył oczy, zdając sobie sprawę, że znów jest na jałowych pustkowiach, poza wymiarem. Ostatnie co pamiętał to zdzieranie gardła i upadek z wycieńczenia. Lecz był poza Allanorem, w którym toczył się szaleńczy bieg. Uklęknął widząc przed sobą Azazela, w swej pierwotnej formie. Szara skóra, białe włosy, hebanowe wielkie skrzydła i potężna sylwetka. Rozumiał już, że był w jego domenie, najpewniej porwanym przez niego.
-Wiedziałeś… wiedziałeś, że ona umiera… chciałeś bym tam poszedł, akurat teraz…
Zaczął Łowca, opuszczając głowę, zaś Upadły Anioł obserwował go w dłuższym milczeniu.
-Wiedziałem.
Odparł krótko, na co Black parsknął. Od początku wiedział, że był w jednej wielkiej grze, którą Demony rozgrywają z ludźmi. Teraz wszystko robiło się przejrzyste. Azazel od początku chciał, aby Barth "dojrzał" do tego, co ma się stać. Chciał, by szaleńczo pragnął tego, co esencja Gabriela może zapewnić, bez względu na ofiarę.
-Co się ze mną stanie…?
Spytał szeptem, wciąż nie podnosząc wzroku. Upadły zmaterializował w dłoni błękitny kryształ, będący anielskimi szczątkami jego brata. A teraz, miał poświęcić je dla śmiertelnika. Sam nigdy by siebie wcześniej o to nie posądził.
-Po tym jak wchłoniesz całą moc Gabriela, anielska esencja przepełni Twoje ciało. Zacznie pozbawiać się człowieczeństwa, w zamian za boskość równą mego gatunku. Przestaniesz być człowiekiem…
Przerwał na moment, co sprawiło, że w końcu spojrzał w jego czerwone oczy, jakby szukał w nich odpowiedzi.
-Będę… Aniołem…?
-Nie. Jesteś Łowcą, Twoja dusza jest spaczona. Splugawisz anielską moc samym swoim bytem. Czymkolwiek się staniesz, będziesz czymś, czego boskie dzieci, jak i Twoja rasa, jeszcze nie widzieli. Nawet ja nie wiem, co Cię czeka, lecz z pewnością będziesz mógł dokonać rzeczy niemożliwych nawet dla mnie… Nie cofniesz tego.

Wyjaśnił, dając mu do zrozumienia, że jest to droga w nieznane. Lecz rodziło to nowe obawy.
-Czy… stracę wspomnienia…? Uczucia…?
-Nie wiem, Bartholomeowie. Staniesz się… swego rodzaju reinkarnacją Gabriela. Nie wiem jak wiele namiastki samego siebie zachowasz.

Odpowiedział od razu, wbijając gwóźdź do trumny niewiedzy. Black bał się, że powody, dla których chce zaryzykować, mogą przestać mieć znaczenie dla "nowego ja". Robił to dla bliskich mu osób. Obiecał sobie, że nie będzie więcej ofiar, dlatego nie wybaczy sobie, jeśli się wycofa.
-Jestem gotów. Porzucę swoje dawne ja. Dla Josepha. Dla Annabell. Dla Lisy. Dla Gascona. Dla Allanoru.
Rzekł w końcu, zaś Azazel wyglądał, jakby ta wypowiedź wprawiła go w zadumę. Szczerze powiedziawszy, nie rozumiał tego poświęcenia, ani intencji którymi kierował się Black. A może je rozumiał, jednak starał się wyprzeć ten fakt. Jednak wybór był jego, zaś Azazel miał zamiar dotrzymać słowa. Cokolwiek się stanie.
Upadły wysunął dłoń przed siebie, a kryształ zaczął dryfować po powietrzu, powoli oddalając się od niego, prosto w stronę śmiertelnika. Gdy magiczna kapsułka była już blisko twarzy Łowcy, rozpadła się, a znajdujący się w środku pył, wleciał prosto w Bartha, wchłaniając się w jego ciało. Punkty w które każda drobinka się wbiła, zaczynały emanować światłem, zaś owa esencja zaczynała rozprzestrzeniać się po coraz większym obszarze. Ostatnimi chwilami mężczyzna spojrzał na Azazela, nim jego twarz też została objęta magiczną wiązką. Black zgiął się w pół, z bólu który zaczął go przepełniać. Jego ciało zaczynało mutować, powiększać się, mięśnie rozwijać, a włosy wypalać blond, na rzecz bieli. Wszystko go paliło, a najpotworniejszy ból rozpoczął się, gdy z jego pleców zaczynała wyrastać para skrzydeł, o ogromnej objętości. Pióra były perłowe, anielskie, lecz za chwilę lewe zaczęło wypalać się, przyjmując czarne zabarwienie, jakby obsypane popiołem, pomimo że prawe nie uległo zmianie. Z głowy wyrosły mu małe rogi, zaś na piersi zaczęły wypalać się piekielne symbole. Dopiero gdy magiczna wiązka świetlna przygasła, a ból zaczął ustępować, był w stanie otworzyć oczy. Jego prawe oko było w barwie czystego błękitu niebios, zaś lewe, krwistoczerwone, kontrastem odmienne tak samo jak skrzydła, jedno białe, drugie czarne.
Azazel patrzył na ten twór hybrydy, lecz milczał, aż nie miał pewności, że to co widzi przed sobą, jest już w pełni świadoma wszystkiego dookoła.
-Bartholomeowie…?
Spytał, natomiast anielska hybryda ciężko wyprostowała się na równe nogi, kierując spojrzenie w jego stronę.
-Nazywam się… Gabriel.
Odparł, po czym w swojej dłoni zmaterializował płonący miecz i szybkim ruchem, oraz pchnięciem skrzydeł, znalazł się przed Upadłym, nabijając jego tors na magicznym ostrzu. Dopiero widząc wzrok Demona, przepełniony bólem, zaczął odzyskiwać wspomnienia. Czyje wspomnienia?
-Azazelu… bracie…
Wyszeptał, wyjmując ostrze z jego ciała i obejmując ramieniem Upadłego, który nie miał sił utrzymać się na własmych nogach.
-Gab...rielu… Barth...olomeowie… Allanor…
Wymówił, po czym jego głowa zawisnęła w powietrzu, bezwładnie, tak samo kończyny. Anielska hybryda obserwowała go długo, a wspomnienia dwóch żywotów, boskiego, jak i śmiertelniczego, zaczynały napływać jak fala. Białowłosy nie mogąc odeprzeć bólu głowy, wydarł się w przestworza, a jego głos, potężny, zaczął tworzyć pęknięcia na wysuszonej ziemi, zaś czerwień nieboskłonu zaczęła spowijać się mistycznymi błyskawicami. Gabriel krzyczał długo, aż świat w którym był… przestał istnieć… czego ludzki umysł nigdy by nie pojął...

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa